Testy inteligencji narzędziem dyskryminacji rasowej.

Wbrew pozorom testy inteligencji nie są wynalazkiem, który pojawił się stosunkowo niedawno. Już u schyłku pierwszej wojny światowej istniały dwa testy, którymi posłużono się do zbadania inteligencji ponad półtora miliona rekrutów. Był to test ustny Army Alpha oraz test pisemny Army Beta. Ich twórcą był sir Francis Galton. Stworzeniu narzędzi pozwalających wyselekcjonować osoby o różnej inteligencji przyświecał niezbyt szlachetny cel. Galton chciał dzięki nim udowodnić, iż osoby innych ras są głupsze i mniej wartościowe. Przeprowadzeniu tych testów przyświecały dwa cele: wyszukanie osób upośledzonych umysłowo oraz rekrutów, którzy nadawaliby się na oficerów.

Uzyskane wyniki zaskoczyły wszystkich, a zwłaszcza odpowiedzialnego za te badania psychologa Roberta Yerkesa. Okazało się, bowiem iż przeciętny rekrut uzyskał wyniki, które świadczyły o tym, że wiek jego inteligencji nie przekracza trzynastu lat. Większość egzaminowanych osób uplasowała się gdzieś niedaleko „niedorozwoju”. Najgorzej ze wszystkich wypadli Murzyni. Po opublikowaniu wyników badań, wielu Amerykanów zaczęło się bać, iż tak mało inteligentni emigranci mogą stanowić zagrożenie dla poziomu inteligencji całego narodu.

Zadanie przyjrzenia się przeprowadzonym badaniom otrzymał pedagog Henry Goddard. Udał się on z pobieżnie przetłumaczoną skalą Bineta na Ellis Island, gdzie przebywali emigranci. Niemal od razu dostrzegł w jak niekorzystnych warunkach przyszło im „zdawać test na inteligencję”. Ponadto, większość z przybyszów nie znała języka angielskiego w ogóle lub posługiwała się nim w stopniu zdecydowanie niewystarczającym do wypełnienia takiego testu. Z kolei testów, które otrzymali nikt nie przetłumaczył na ich języki, nikt też nie rozmawiał z nimi w ich językach narodowych.